Tomasz Matla – mistrz florystyki, absolwent Akademii Marioli Miklaszewskiej, założyciel Kwiaciarni Kwiatowy Warsztat.
Panie Tomaszu, na początku proszę przyjąć gratulacje od naszej redakcji w związku z inauguracją Kwiatowego Warsztatu. Czy może Pan opowiedzieć o tej inicjatywie? Kiedy zakiełkowała ona w Pańskiej głowie?
Tomasz Matla: Dziękuję bardzo za gratulacje. Zawsze moim marzeniem było prowadzenie własnej kwiaciarni i nieśmiało wyobrażałem sobie to moje wymarzone miejsce… Przez lata nabierałem doświadczenia pracując dla innych florystów i razem ze mną coraz bardziej dojrzewała myśl o własnej kwiaciarni. Dużym impulsem było ukończenie szkoły florystycznej – Akademii Florystycznej Marioli Miklaszewskiej. Wtedy pomyślałem, że czas wziąć sprawy w swoje ręce i zacząłem się rozglądać szukając odpowiedniego miejsca i inspiracji.
Ile czasu zajęło Panu doprowadzenie do pomyślnego otwarcia własnej firmy? Czy napotkał Pan na jakieś trudności jako przedsiębiorca?
Tomasz Matla: Jak już znalazłem wymarzone miejsce, wszystko poszło bardzo szybko, bo w niecały miesiąc. Mogłem liczyć na pomoc przyjaciół doświadczonych w branży, którzy udzielili mi wielu cennych rad, co pozwoliło mi uniknąć problemów i trudności.
Czy Pana zdaniem, młoda osoba kończąca szkołę florystyczną jest gotowa, by otworzyć własną firmę w sektorze kwiaciarskim?
Tomasz Matla: Na otwarcie dobrze prosperującej kwiaciarni składa się wiele czynników. Na pewno szkoła florystyczna dodaje skrzydeł i wiary w siebie, ale bardzo ważne jest też doświadczenie, którego z czasem nabieramy. Pracowałem w kilku kwiaciarniach w różnych miejscach w Polsce i tak naprawdę każda z nich nauczyła mnie czegoś innego. Podejście do klienta, marketing i elementy przedsiębiorczości są to kwestie, do których potrzebna jest praktyka nabierana przez lata. Dobra szkoła florystyczna natomiast daje to, co najważniejsze w tym zawodzie, czyli podstawy florystyki, przygotowanie teoretyczne i praktyczne, rozwija naszą kreatywność, rozbudza pasję twórczą, a dobry nauczyciel zawsze doradzi i zwróci uwagę na błędy i niedoskonałości pracy z roślinami, swoją postawą uczy pokory do roślin.
Jakie umiejętności są niezbędne do prowadzenia z powodzeniem firmy florystycznej?
Tomasz Matla: Myślę, że to pytanie mogłaby mi Pani zadać za rok, dwa, kiedy już nabiorę doświadczenia w prowadzeniu własnej działalności. Wydaje mi się jednak, że będzie to duża samodzielność, systematyczność i odpowiedzialność jeśli chodzi o sprawy urzędowe, ale i kreatywność, zdolności manualne i umiejętności techniczne, wiedza i wyczucie roślin. Trzeba także być dobrym psychologiem by móc sprostać wymaganiom różnych klientów, którzy nas odwiedzą.
W nazwie Pana firmy widnieje słowo “warsztat”. Czy zatem florystykę pojmuje Pan jako rzemiosło, zawód artystyczny czy raczej niełatwy biznes?
Tomasz Matla: Przeczuwałem, że to pytanie padnie (śmiech). Myślę, że nie od razu Kraków zbudowano! Należy przejść po kolei przez wszystkie stopnie. Florystyka to dobre rzemiosło, ale także sztuka i z pewnością w dzisiejszych czasach jest to niełatwy biznes. Żeby być dobrym artystą trzeba być dobrym rzemieślnikiem. By porywać się na tzw. florystyczny design należy dobrze poznać podstawy florystyki. Niestety, często w pracach możemy obserwować, że floryści starają się szokować, zadziwiać, ale nie ma to odpowiedniego, ugruntowanego podłoża. Po co starać się szokować dziwnymi formami ślubnymi, kiedy nie potrafimy zrobić klasycznej wiązanki w stylu biedermeier?
Czy w swoim Kwiatowym Warsztacie będzie stawiał Pan na określoną specjalizację? Co znajduje się w jego ofercie?
Tomasz Matla: Rynek florystyczny obecnie jest dosyć nasycony. By wyjść naprzeciw oczekiwaniom klienta Kwiatowy Warsztat powinien być elastyczny i proponować szeroki wachlarz usług. Sam mam swoje ulubione tematy i realizacje florystyczne, ale w kwiaciarni każdemu, nawet najmniejszemu zleceniu będę poświęcał należytą uwagę.
W jaki sposób zamierza Pan promować swoją firmę?
Tomasz Matla: Najlepszą reklamą jest poczta pantoflowa, bo jeden zadowolony klient przyprowadzi kolejnych więc staram się, by jakość usług była na najlepszym poziomie. Na pewno dobrą reklamą będzie strona internetowa, która jest już w przygotowaniu. Założyłem też profile na portalach społecznościowych. Zainwestowałem w reklamę w prasie lokalnej, wydrukowaliśmy mnóstwo ulotek promujących kwiaciarnię i jej usługi, i tak przygotowaliśmy się do promocji Kwiatowego Warsztatu.
Jak postrzega Pan i ocenia rodzimą florystykę? Jaką widzi Pan dla niej przyszłość?
Tomasz Matla: Na przestrzeni lat możemy zaobserwować duży rozwój polskiej florystyki. Nasi floryści coraz częściej pokazują swoje umiejętności na arenie międzynarodowej i zajmują tam wysokie miejsca. Obserwujemy poprawę edukacji florystycznej, szkoły zachęcają nas coraz większym zakresem zajęć, a i osób chcących zgłębiać swoją wiedzę i szkolić swój warsztat pod okiem najlepszych nauczycieli i mistrzów jest coraz więcej. Myślę, że polskiej florystyce potrzebna jest dobra organizacja, która zajmie się jej sprawami, ale i na to potrzebny jest czas, zaangażowanie i nasz wkład. Sam wspieram Stowarzyszenie Florystów Polskich i mam nadzieję, że z biegiem lat nasze działania przyniosą wymierne korzyści, ale jak wspomniałem, potrzebny jest czas. W końcu nie od razu Kraków zbudowano!
Rozmawiała: Anna Pawliczko
Zdjęcia: Marcin Chruściel / www.fotochrusciel.pl