Blaski i cienie kryzysu

Andrzej DąbrowskiWF Dodaj komentarz

Rozmowa z Andrzejem Dąbrowskim, właścicielem Grupy Florystycznej Florand, działającej w różnych sektorach rynku kwiatowego

Spotkaliśmy się, żeby podsumować dziwny COVID-owy rok i porozmawiać o tym, jak branża florystyczna poradziła sobie w tym bardzo trudnym czasie. Jaka była Pana pierwsza myśl, gdy wybuchła pandemia?

Po co ludziom teraz kwiaty?!? To była moja pierwsza myśl w panice, w momencie gdy znaleźliśmy się w sytuacji totalnego zagrożenia. Prawdziwie załamanie i niepewność trwała u mnie jakieś 2-3 dni. Pamiętam, że była to sobota i niedziela. Ale już wtedy szukałem pozytywów – pracowałem za dużo, nie mogłem sam się zatrzymać, to wyhamowała mnie ta sytuacja i w końcu odpocznę, pójdę na spacer, będę miał więcej czasu dla rodziny. Ale po niedzieli, po wyciszeniu mediów, pojawiły się nowe pomysły, zaczęły mi się otwierać nowe możliwości i od tej chwili zacząłem pracować jeszcze więcej niż przed pandemią.

Wiosną, gdy zderzyliśmy się z pierwszymi bolesnymi restrykcjami obserwowałam niezwykłą energię i kreatywność florystów. Pana zdaniem wielu z nich rzeczywiście poszło do przodu. Ale chyba nie wszyscy mieli tyle szczęścia, czego dowodem są gorzkie komentarze w grupie Przedsiębiorcy Florystyczni.

Bycie przedsiębiorcą to ryzyko, a rynek bywa brutalny. Wokół przedsiębiorstwa cały czas pojawiają się szanse ale też zagrożenia. Ja jestem optymistą, staram się przekazywać pozytywne informacje branżowe, tym bardziej, że sam ich doświadczałem. Uważałem i uważam, że taki przekaz zawsze jest potrzebny, bo narzekania zawsze jest za dużo wokół nas. Moja osoba, moje firma była kilka razy atakowana w komentarzach w mediach społecznościowych właśnie przez takie osoby, którym się nie udało i drażniły je informacje, że w nawet tak trudnym czasie można się rozwijać, można odnosić sukcesy. A tymczasem nie trzeba jakiegoś specjalnego kryzysu aby doświadczać porażek i bankructw. Pokazują to statystyki, według których w pierwszym roku działalności upada nawet 30% podmiotów, a po 5 latach… 70%!

Policzkiem wymierzonym w branżę florystyczną był komentarz wiceministra finansów o konieczności przebranżowienia się. Na branżowych formach internetowych zawrzało, a jak Pan przyjął tę propozycję?

Chętnie bym porozmawiał z tym panem w cztery oczy i wytłumaczył na czym polega biznes i skąd państwo ma środki w budżecie na wydatki. Takie głupstwo, w takim momencie może palnąć tylko ktoś niepoważny. Ciekawe jakie doświadczenie biznesowe ma wiceminister finansów, jaką wiedzę ma na ten temat. Generalnie wskazówka była trafna, ale nie w obecnej sytuacji kiedy wiele firm wpadło w tarapaty po decyzjach rządu wprowadzających ograniczenia sanitarne mające wpływ na załamanie sytuacji wielu firm, w tym florystycznych. Takiego kryzysu nie mógł się spodziewać żaden przedsiębiorca, nawet w najczarniejszych scenariuszach.

W tym roku dużo mówiło się o braku pomocy dla sektora kwiatowego ze strony państwa, a czy przedstawiciele branży florystycznej w jakikolwiek sposób odnieśli się do tej sytuacji?

Na wiosnę wsparcie było, ale już kolejne ograniczenia spowodowane restrykcjami sanitarnymi nie były zrekompensowane. Ograniczenia w organizacji wesel miały bez wątpienia wpływ na znaczny spadek wykonywanych dekoracji florystycznych w pracowniach i kwiaciarniach. Przymusowe zamknięcia na wiosnę i na jesień kwiaciarni działających w galeriach handlowych a także spadek przychodów w tych kwiaciarniach, to nowe doświadczenie i powód do analizy – co dalej? Zamknięcie cmentarzy na 3 dni na przełomie października i listopada też nie było obojętne dla biznesów kwiatowych. Po tych wszystkich ograniczeniach dowiadujemy się, że nasze PKD dyskwalifikuje nas z wszelkiej pomocy z tarczy wprowadzanej na jesień, bo jest zbyt szerokie.

Przedstawiciele branży florystycznej podjęli próbę dołączenia kwiaciarni i pracowni do listy firm objętym wsparciem tarczy finansowej dla firm objętych restrykcjami. W ostatnich tygodniach roku uczestniczyłem dwukrotnie w rozmowach online z przedstawicielami rządu, moim zadaniem było przedstawienie konkretnych informacji o ograniczeniach działalności florystycznych w wyniku kryzysu pandemii i potrzebie wsparcia dla firm, które doświadczyły znacznych spadków przychodów. Do tej chwili czekam na wieści czy były to skuteczne argumenty i otrzymamy wsparcie czy nie.

Czy znane są Panu statystyki mówiące o ty, ile biznesów florystycznych upadło w związku pandemią?

Tu znowu mamy kłopot aby określić tę liczbę. Nasze PKD jest nieprecyzyjne ale zasugerowałem SFP uporządkowanie naszego PKD zarówno w przypadku kwiaciarni jak i pracowni. Okazuje się, że nie będzie to łatwe zadanie, ale jak się uda to już nie będzie problemu w zbieraniu konkretnych danych.

Twierdzi Pan, że: „Inwestycje najlepiej realizować w czasie kryzysu aby zaprocentowały w przyszłości. Inwestycje w czasie prosperity są o wiele kosztowniejsze. Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana”. Nie był Pan gołosłowny, bo w samym oku cyklonu wdrożył w życie pomysł na nową Kwieciarnię. Decyzja zapadła w maju, otwarcie nastąpiło w końcówce lipca. Po 4 miesiącach stwierdził Pan: Warto było zrobić ten ruch, wyjść z jednej lokalizacji marketowej i otworzyć coś wyjątkowego w lokalizacji ulicznej”. Czy wiadomo Panu, ile osób postanowiło otworzyć działalność florystyczną w 2020 roku?

Znam wiele przypadków, gdy po analizie sytuacji przedsiębiorcy zmieniali strategie i działali. Wiele pracowni rozszerzyło swoje działalności o piękne kwiaciarnie. Okazuje się, że kwiaciarnie poradziły sobie nieźle i te z dobrym konceptem są odporne na kryzys.

Coraz głośniej mówi się o szczepionce na COVID-19. Czy już zaczął Pan snuć plany na czas po pandemii?

Na razie skupiam się na planach krótkoterminowych. Mam nadzieję, że najgorsze za nami, że zaczniemy wracać do normalności. Wbrew pozorom kryzys okazał się dużą mobilizacją do zmian. Trzeba było na nowo spojrzeć na działalność firmy, poszukać słabych punktów, zminimalizować koszty, przeorganizować. To będzie procentowało w przyszłości, a to właśnie kryzys jest czasem kiedy można i trzeba podejmować mniej popularne decyzje.

Na razie największym kłopotem jest znalezienie wykwalifikowanych pracowników gotowych do pracy w kwiaciarni i pracowni. Na brak klientów i zleceń nie możemy narzekać, po prostu nie ma kim ich wykonywać. Wiele staramy się wykonywać własnymi rękami ale w skali działania naszego przedsiębiorstwa nie wszystko możemy wykonać sami.

Liczymy na to, że sytuacja na rynku pracy zmieni się na wiosnę i jak uzupełnimy braki w zespole to możemy myśleć o rozwoju. A jakie mamy plany? O tym się pochwalę jak wdrożę je w życie. Od 26 lat staram się zaskakiwać innowacjami i wciąż mam wiele nowych pomysłów. Ale na razie cicho sza, konkurencja nie śpi, podpatruje, naśladuje. A my odważnie robimy swoje.

O Autorze

Andrzej Dąbrowski

Facebook Twitter

Andrzej Dąbrowski to magister ekonomii, który urodził się, mieszka i pracuje w Bolesławcu. W 1994 roku zaangażował się w biznes florystyczny, który kontynuuje do dziś. Ukończył Akademię Ekonomiczną we Wrocławiu, specjalizując się w zarządzaniu przedsiębiorstwem. Aktualnie Grupa Florystyczna Florand, którą stworzył i zarządza skupia wiele florystycznych marek działających w różnych sektorach kwiatowego rynku. Jego szeroka wiedza z zakresu zarządzania przedsiębiorstwem florystycznym pozwala mu świadczyć usługi doradcze i szkoleniowe dla firm z branży kwiatowej. Ponadto, dzieli się swoją pasją i doświadczeniem, pisząc artykuły o biznesie florystycznym, które publikowane są na blogach wsparcieflorystow.pl i otwieramkwiaciarnie.pl oraz w czasopiśmie NDiO - Flora. https://www.florand.com.pl/nasze-marki/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.