Prezydent Andrzej Duda podpisał 24 lipca 2019 r. nowelizację ustawy o odpadach, która umożliwi m.in. pełną cyfryzację w zakresie zbierania danych o odpadach i podmiotach nimi gospodarujących za pośrednictwem Bazy danych o produktach i opakowaniach oraz o gospodarce odpadami (BDO).
Nie dziwię się, że nowelizacja ustawy o odpadach wprowadziła takie zamieszanie wśród przedsiębiorców. Każdy właściciel firmy powinien przeczytać tekst ustawy i dostosować do aktualnych przepisów swoje działanie.
Gdy zapoznawałem się z treścią ustawy o odpadach w 2012 roku łatwo nie było. W tekście wiele zwrotów jakże innych niż opisy florystyczne ;-). Ale dałem radę.
Tym razem jak zasiadłem do czytania nowelizacji tamtej ustawy to po prostu nie wierzyłem jaką treść może zawierać tak poważny dokument. Pierwsza strona to jakbym czytał uwagi nauczyciela języka polskiego do dyktanda ucznia szkoły podstawowej.
“– w pkt 1 wyraz „warunkach” zastępuje się wyrazem „warunków”, – w pkt 3 kropkę zastępuje się średnikiem i dodaje się pkt 4 i 5 w brzmieniu:”
“w art. 50 w ust. 1 w pkt 6 w lit. f kropkę zastępuje się średnikiem i dodaje się pkt 7 w brzmieniu:”
“w ust. 2 w pkt 4 kropkę zastępuje się średnikiem i dodaje się pkt 5 w brzmieniu: “
Jak się skupić na treści gdy do przeczytania jest 23 strony dokumentu, a już pierwsza strona zniechęca do lektury. Treść wydaje się skomplikowana i nie wartościowa. Nic dziwnego, skoro ustawy szykowane są w pośpiechu. Z tych poprawek w nowelizacji wynika, że nawet nie dba się o treść z punktu widzenia językowego a co tu dopiero mówić o treści meteorycznej.
A przedsiębiorca potrzebuje niewiele – zrozumiałych przepisów, stabilizacji i spokoju. Z resztą sobie poradzi…
Kiedyś jeden z dziennikarzy lokalnej gazety zapytał mnie – Czego oczekuję od rządzących? Tak naprawdę jako przedsiębiorca niewiele oczekuję, po prostu aby mi nie przeszkadzano.
Przepisy prawa powinny być stabilne i zrozumiałe! Ale widocznie to jest tylko nieosiągalne marzenie. Potwierdza to również wiedza urzędników i różne ich interpretacje tego samego przepisu. A może to jest celowe zagranie, bo kto będzie miał ostateczna rację? Kontrolujący urzędnik, który będzie musiał ukarać 2/3 kontrolowanych firm. I będzie nieźle się gimnastykował aby wykonać plan. A przedsiębiorcy raczej przyjmą nałożoną karę, bo kto ma czas na walkę o swoją sprawiedliwość w sądzie? Kto dziś wierzy w sprawiedliwość w starciu z aparatem państwa?
A ty przedsiębiorco płacz i płać, bo budżet trzeba spiąć.