Czy wiadomo ile rocznie Polacy wydają na kwiaty? Jakie są kwiatowe nastroje Polaków?
Andrzej Dąbrowski: Dane statystyczne rynku kwiatowego w Europie i Polsce należy interpretować i stosować z ostrożnością. Od momentu ustanowienia jednolitego rynku Unii Europejskie gromadzenie danych dotyczących przepływów handlowych staje się coraz trudniejsze. Organy statystyczne takie jak Eurostat i GUS nie posiadają zbyt wiele danych, handel kwiatami w UE jest generalnie nieoceniony. Niewiele jest dostępnych danych statystycznych i finansowych na temat branży florystycznej. W mojej analizie rynku kwiatowego w Polsce posłużyłem się jedynymi wiarygodnymi i dostępnymi danymi na temat wielkości rynku opracowanymi przez Biuro Kwiatowe Holandia. Ze statystyk udostępnionych przez BKH dowiadujemy się, że europejski konsument wydaje na zakup kwiatów w ciągu roku średnio około 100 euro, statystyczny klient polskiej kwiaciarni wielokrotnie mniej. Takie są obecne kwiatowe nastroje Polaków. Moja wiedza to efekt własnej praktyki biznesowej (modelowe przykłady przedsiębiorstw florystycznych), wieloletnich poszukiwań oraz analiz szczątkowych informacji o polskim rynku kwiatowym.
Kwiatowe nastroje Polaków – sprzedaż kwiatów per capita w Polsce w latach 2005 – 2012 (PLN). Opracowanie własne autora.
Począwszy od znacznie niższego poziomu konsumpcji – 38 PLN w 2005 roku, sprzedaż kwiatów i roślin w Polsce po wstąpieniu do UE rosła o około 10 do 20 procent rocznie, zbliżając się w roku 2012 do poziom 90 PLN. Pewne jest, że z roku na rok wartość ta rośnie – znaczny udział ma w tym sprzedaż kwiatów w marketach. Podstawowym czynnikiem ograniczającym wielkość wydatków na kwiaty polskich konsumentów jest zasobność portfela. Wraz ze wzrostem zamożności klienci będą wydawać na kwiaty i usługi florystyczne coraz więcej, w dalszej perspektywie dążąc do średniego poziomu wydatków statystycznego europejczyka.
Czym sugerują się klienci przychodząc po kwiaty do kwiaciarni?
Andrzej Dąbrowski: Profil klienta rynku kwiatowego ewoluuje, wielu szukających tanie kwiaty trafia do marketów, a ci szukający czegoś więcej – bukietów, indywidualnego podejścia, fachowości, kompleksowej usługi – trafiają do kwiaciarni. Analizując działania wielu przedsiębiorców florystycznych zauważam u niektórych złe podejścia do klientów i sprzedaży. Często strategia konkurencji cenowej zabija kreatywność i jakość usług w kwiaciarni. Aby być skutecznym sprzedawcą trzeba wiedzieć co dziś kupuje klient i dlaczego. Od kilku lat moją wiedzą dzielę się z zainteresowanymi rozwojem swojego biznesu i tematem skutecznej sprzedaży na szkoleniach Kwitnące Przedsiębiorstwo. Cieszą mnie opinie uczestników szkoleń, że przekazane informacje poprawiły ich konkurencyjność i przyczyniły się do wzrostu przychodów.
Z roku na rok coraz bardziej w handlu kwiatami „pomagają” nam markety i dyskonty, oferując kwiaty niezwykle tanio dbają o to abyśmy się za bardzo nie przepracowali. Taka sytuacja paraliżuje działania wielu florystów. Ale z każdej sytuacji nawet tej pozornie beznadziejnej można znaleźć pozytywne wyjście. Trzeba tylko przypomnieć sobie, że jesteśmy przedsiębiorcami, należy obserwować otoczenie i szukać miejsca dla siebie na rynku. We współczesnej kwiaciarni kwiaty w wazonach i florysta za ladą to za mało. Kiedyś czekało się na klienta w sklepie i to wystarczało, dzisiaj trzeba za nim gonić. Dziś aby zaimponować klientowi XXI wieku trzeba znaleźć sposób na wyróżnienie się z pośród wielu podobnych do siebie kwiaciarni.
Czy klienci kwiaciarni częściej dokonują zakupu kwiatów ciętych czy doniczkowych? Jakie są kwiatowe nastroje Polaków w tym względzie?
Andrzej Dąbrowski: Z moich obserwacji wynika, że klienci kwiaciarni częściej kupują kwiaty cięte niż rośliny doniczkowe. Wciąż to bukiet kwiatów ciętych jest głównym produktem kwiaciarni. Wśród kwiatów ciętych zdecydowany prym wiodą róże, ale popularne są również goździki, tulipany, gerbery, chryzantemy. Rośliny doniczkowe jako pierwsze pojawiły się w ofercie sklepów dyskontowych, a niska cena miała wpływ na zachowania klientów, którzy chętnie właśnie tam je tam kupowali. Po jakimś czasie w marketach pojawiły się również kwiaty cięte w niesamowicie niskich cenach co częściowo odebrało kwiaciarniom klientów. W poprzednim roku zauważyłem powolny wzrost zapotrzebowania na rośliny doniczkowe w kwiaciarniach. Jednak jest pewien warunek – musi być to inny asortyment, ciekawszy niż te rośliny, które sprzedawane są w marketach.
Jak wyglądają zakupy kwiatów Polaków przy takich okazjach jak Walentynki, Dzień Kobiet, Dzień Matki?
Andrzej Dąbrowski: Każdy z wymienionych w pytaniu dni jest inny. Walentynki to przede wszystkim czerwone róże. Niestety są one w tym okresie bardzo drogie. Nie ma to jednak większego znaczenia – niektórzy mężczyźni kierujący się romantycznymi pobudkami tracą niemal całkowicie zdolność racjonalnego wydawania pieniędzy. W tym dniu pod wpływem emocji: miłości i pożądania kupują swojej wybrance kosztowne bukiety kwiatów. W Dniu Kobiet zakupy kwiatów są bardziej urozmaicone. Kwiaciarnie powinny być przygotowane na “hurtową” sprzedaż bukietów, masę pojedynczych kwiatów, ale również na indywidualnie przygotowanie bukietów. Potrzeby klientów są w tym dniu bardzo różne. Natomiast dla swoich mam klienci potrzebują czegoś ekstra, nie ilość się liczy w tym dniu, ale jakość. W tym dniu dużym wzięciem cieszą się okazałe bukiety. Każdy z tych dni cieszy się wzrostem popytu na bukiety z dostawą pod wskazany adres, które stanowią dość dużą część w przychodach kwiaciarni.
Wiem, że dla właścicieli kwiaciarń trudnym tematem jest koniec roku szkolnego i Dzień Edukacji Narodowej. Czy podziela Pan ich niepokoje?
Andrzej Dąbrowski: Za sprawą apelu w mediach jednego z nauczycieli, aby zamiast kwiatów dla nauczycieli na zakończenie roku uczniowie przekazywali pieniądze na rzecz dzieci poszkodowanych w trzęsieniu ziemi w Nepalu zapanowała dość niezręczna dla florystów sytuacja. Nie mam nic przeciw takiej pomocy potrzebującym, jestem przekonany, że wielu florystów chętnie udziela się w różnych akcjach charytatywnych. Ale zadaję sobie pytanie – dlaczego akurat nasza branża jest na celowniku wszelkich akcji ZAMIAST KWIATÓW… A przecież jedno nie wyklucza drugiego, można zachęcać do angażowania się w akcje charytatywne, ale niekoniecznie naszym kosztem. Coraz częściej nauczyciele sugerują jakich prezentów oczekują za swój trud, a przecież cudowną zaletą bukietu czy kompozycji, którą pragniemy komuś podarować jest to, że uznajemy je za coś niezobowiązującego.
Rozmawiała: Anna Pawliczko
Artykuł ukazał się w kwartalniku FLORYSTA LATO 2016.