Myśleć globalnie, działać lokalnie

Andrzej DąbrowskiWF 2 Comments

Rozmowa z Andrzejem Dąbrowskimi, właścicielem Grupy Florystycznej Florand, działającej w różnych sektorach rynku kwiatowego

Czym jest globalizacja i jakie ma znaczenie w odniesieniu do branży kwiatowej?

Handel kwiatami na przestrzeni lat zmieniał się. Przed stu laty większość kwiatów uprawiano na obrzeżach miast, gdzie były ścinane i szybko sprzedawane, zanim zwiędną. Produkcja kwiatów w szklarniach przez długi czas była rzadkością. Rozwój technologii szklarniowej i transportu zamieniły to, co kiedyś było lokalnym zajęciem, w globalną branżę. W miarę spadku barier handlowych i otwierania się gospodarek, rynek kwiatów zaczął się rozwijać. Transfer wiedzy, technologii w miejsca, gdzie jest dostępna tania siła robocza i przez cały rok panują idealne warunki do uprawy kwiatów, spowodowały trwałe zmiany w handlu kwiatami w skali globalnej. Bez wątpienia rozwój technologii informatycznych i logistyki połączył biznesowo najbardziej odległe miejsca na kuli ziemskiej.

Na przykład Ekwador eksportuje wielkie ilości kwiatów do Rosji. Dlaczego Ekwador? Słynie z produkcji gigantycznych róż o prawie dwumetrowych łodygach, które idealnie wkomponowały w postsowiecki rynek dóbr luksusowych. Upadek komunizmu nie tylko stworzył nowe rynki zbytu, ale także stworzył nowych dostawców. Gdy koszty produkcji zaczęły rosnąć w uprzemysłowionej Europie Zachodniej, tamtejsi producenci zaczęli szukać możliwości w Polsce i innych obszarach Europy Wschodniej, gdzie koszty ziemi i robocizny były nieco tańsze. Globalizacja na rynku kwiatów również widoczna jest w Azji. Podobnie jak w wielu innych gałęziach przemysłu, na horyzoncie pojawiają się Chiny. Farmy kwiatowe w prowincji Yunnan korzystają z rozbudowy infrastruktury, która obejmuje autostrady, mosty i lotniska. Chińscy producenci liczą na znaczny wzrost eksportu w najbliższych latach.  Niektórzy azjatyccy producenci koncentrują się na specjalistycznych produktach, takich jak storczyki, które transportem lotniczym wysyłają do Europy i Ameryki Północnej.

Na czym polega, z czym się wiąże i jakie ryzyko niesie globalizacja w handlu kwiatami?

Kiedy słyszymy o globalizacji, komentarze są często negatywne, koncentrują się na wykorzystaniu pracowników na słabiej rozwiniętych obszarach. Globalny handel kwiatami wywołuje niepokój w wielu sektorach branży. Kwiaciarnie obawiają się, że nadmierna podaż i konkurencja ze strony sprzedawców masowych będzie coraz bardziej zaniżać ceny kwiatów. Hurtownicy mają trudności z utrzymaniem niewielkich marż, na stale zmieniającym się globalnym rynku. Jedynie klienci powinni być zadowoleni z większej dostępności kwiatów.

Bez wątpienia globalizacja w handlu kwiatami ma wpływ na sytuację lokalnych producentów kwiatów, którym trudno jest sprostać konkurencji cenowej z globalnymi producentami. Na rynku ceną może konkurować ten, kto produkuje masowo, przez cały rok. Coraz więcej polskich producentów zaprzestaje produkcji kwiatów w czasie zimy. Ogrzewanie szklarni i doświetlanie roślin to znaczne koszty i uprawa kwiatów w tym okresie przestaje być uzasadniona ekonomicznie. Pozostaje obecność na rynku od wiosny do jesieni, dbanie o jakość dostarczanych kwiatów i świadomość odbiorców doceniających lokalnych producentów. Niektórzy producenci zauważyli, że bardziej opłacalne jest skupianie się na uprawianiu specjalnych gatunków kwiatów zamiast tych popularnych importowanych masowo na europejski rynek.

Jakie są przyczyny zaburzenia sezonowości dostępności kwiatów?

Dziś klient kwiaciarni chce być zaskakiwany czymś wyjątkowym – konwaliami w grudniu, piwoniami w listopadzie, makami w marcu. Współczesny florysta dostosowuje się do oczekiwań klientów i stara się mieć pod ręką bogaty asortyment ciekawych kwiatów, nie ważne czy jest to lato, czy zima. Sprostanie tym potrzebom jest możliwe właśnie dzięki globalizacji. Dziś produkuje się kwiaty w różnych długościach i szerokościach geograficznych. I tak na przykład, ulubione przez wielu klientów i florystów piwonie, wymagają specyficznych warunków uprawy. Kwitną wtedy, kiedy poddane są naprzemiennemu działaniu gorąca i zimna. Z polskich upraw piwonie dostępne są na przełomie maja i czerwca. Później pozostaje import z upraw w Holandii, dostępne do połowy lipca i zapasy przetrzymywane w chłodniach. Produkcja piwonii w różnych miejscach na świecie poza Europą (Alaska, Maroko, Nowa Zelandia) powoduje, że dostępność peonii w zasadzie rozciąga się na cały rok, oczywiście barierą może stać się cena. Ale gdy klient bardzo chce, to istnieje możliwość sprowadzenia tych kwiatów w różnych porach roku.

Obecnie praktycznie zatarła się sezonowość w handlu kwiatami. Czy według Pana włączenie się w globalną karuzelę i handlowanie asortymentem z całego świata to konieczność, wygoda? Jakie są plusy i minusy takiej decyzji?

Patrząc z punktu widzenia właściciela kwiaciarni to na pewno tak, to jest konieczność. Pamiętam czasy, kiedy w kwiaciarni bazowało się na polskiej produkcji, niestety asortyment był wtedy bardzo ubogi. Rozwój importu spowodował większą dostępność do bogatego oferty i ustabilizowanie cen. Dużą wygodą jest mieć dostęp do praktycznie nieograniczonego asortymentu kwiatów sprowadzanych z całego świata. Pewnie z punktu widzenia polskich producentów wygląda to inaczej, otwarty rynek daje możliwości eksportu do innych krajów, ale też istnieje zagrożenie dużej konkurencji kwiatów i roślin z importu. Ale to są właśnie te plusy i minusy globalizacji.

Globalizacja bez wątpienia miała wpływ na to, że kwiaty stały się tańsze, a przez to bardziej dostępne dla większej liczby osób. Klient kupuje kwiaty już nie tylko w kwiaciarni, trafia na nie niemal w każdym sklepie samoobsługowym. Oczywiście wiele z tych produktów nie jest najwyższej jakości. Ale fakt jet taki, że kwiaty stały się produktem bardziej dostępnym. Dzięki globalizacji możemy cieszyć się wcześniej sezonowymi kwiatami, które teraz są dostępne praktycznie przez cały rok.

Jakie znaczenie przy omawianiu tematu globalizacji w sektorze rynku kwiatowego ma ekologia?

Mogło by się wydawać, że transport kwiatów na duże odległości samochodami, statkami czy też samolotami ma duży wpływ na zanieczyszczenie środowiska i wzrost efektu cieplarnianego. Bez wątpienia tak. Coraz większy niepokój budzi ilość dwutlenku węgla emitowanego przez floty samolotów, które codziennie transportują miliony kwiatów do Europy z Afryki Wschodniej i Ameryki Południowej. Okazuje się, że kwiaty z Afryki zużywają mniej energii niż te produkowane w Europie, ponieważ nie są uprawiane w ogrzewanych szklarniach. Ostatnie badania potwierdziły, że emisja gazów cieplarnianych wytwarzanych w procesie produkcji i transporcie do Europy kwiatów z Kenii, gdzie jest ciepło i słonecznie, mogą być mniejsze o 20% od kwiatów uprawianych w ogrzewanych i oświetlanych szklarniach w Holandii, głównego producenta kwiatów w Europie.

Można na podstawie analizy faktów stwierdzić, że kupowanie w polskich kwiaciarniach kwiatów z Kenii, Etiopii, Kolumbii, Ekwadoru jest etyczne i uzasadnione ekologicznie. Ekolodzy są jednak zaniepokojeni degradacją środowiska spowodowaną masową uprawa kwiatów w Kenii. Tysiące robotników, którzy przybyli na brzegi Jeziora Naivasha, są tak olbrzymim obciążeniem dla lokalnej ekologii, że jezioro może wkrótce zostać bardzo zanieczyszczone i jest zagrożone wyschnięciem w ciągu najbliższych 10 – 15 lat. Ekolodzy podkreślają konieczność działań w celu ochrony środowiska tego regionu.

O Autorze

Andrzej Dąbrowski

Facebook Twitter

Andrzej Dąbrowski to magister ekonomii, który urodził się, mieszka i pracuje w Bolesławcu. W 1994 roku zaangażował się w biznes florystyczny, który kontynuuje do dziś. Ukończył Akademię Ekonomiczną we Wrocławiu, specjalizując się w zarządzaniu przedsiębiorstwem. Aktualnie Grupa Florystyczna Florand, którą stworzył i zarządza skupia wiele florystycznych marek działających w różnych sektorach kwiatowego rynku. Jego szeroka wiedza z zakresu zarządzania przedsiębiorstwem florystycznym pozwala mu świadczyć usługi doradcze i szkoleniowe dla firm z branży kwiatowej. Ponadto, dzieli się swoją pasją i doświadczeniem, pisząc artykuły o biznesie florystycznym, które publikowane są na blogach wsparcieflorystow.pl i otwieramkwiaciarnie.pl oraz w czasopiśmie NDiO - Flora. https://www.florand.com.pl/nasze-marki/

Komentarze(y) 2

  1. Wsparcie florystów to kopalnia świetnej wiedzy dla ludzi z branży. Dobrze się czyta wasze wpisy a wiedza jest praktyczna. Pozdrawiam 🙂

    1. Post
      Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.