Dzięki Moniko i “Andrzeju… Andrzeju, rety, rety, jeju”, to była po prostu genialna impreza poza mnóstwem pozytywnych emocji pozostawiająca we mnie takie jedno, fantastyczne, bardzo przyszłościowe uczucie: NIEDOSYT : )))
O Autorze
Eryk Lewandowski
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.Zgadzam się!Dowiedz się więcej