Od wielu tygodni trwa dyskusja o to jakie kody PKD będą objęte wsparciem pomocy firmom poszkodowanym przez wprowadzone obostrzenia sanitarne. Tymczasem nasza branża – kwiatowa ewidentnie została poszkodowana różnymi zakazami, a nasze kody nie zostały uwzględnione w liście firm objętym wsparciem. Bazowanie na kodach PKD jest moim zdaniem sprzeczne z ideą pomocy najbardziej pokrzywdzonym. Dlaczego na przykład został uwzględniony kod PKD – 47.89.Z – Sprzedaż detaliczna pozostałych wyrobów prowadzona na straganach i targowiskach? Ta działalność moim zdaniem nie była niczym ograniczona. Nie chodzi mi o to, aby wypominać, ale o to, aby wskazać argumenty na wsparcie florystów będących w potrzebie.
Kwiaciarnie nie miały żadnego wpływu na to, że GUS połączył je w jednym kodzie PKD ze sklepami nasiennymi i zoologicznymi, co jest bardzo szerokim i nieprecyzyjnym zapisem. Nic nie poradzimy, że wśród kodów PKD nie można było precyzyjnie wskazać zapisu dla pracowni florystycznych. My po prostu wybieraliśmy z tego z czego mogliśmy wybrać. Miesiąc temu został złożony wniosek do GUS o uporządkowanie tego bałaganu przez nadanie osobnych kodów PKD dla kwiaciarni i pracowni florystycznych. Okazuje się, że nie będzie to proste, ale pracujemy nad tym.
To nie jest tak, że wszyscy w branży kwiatowej potrzebują wsparcia, ale na pewno wiele firm go potrzebuje. W trakcie kryzysu wywołanego pandemią wiele kwiaciarni i pracowni odnotowało znaczne spadki przychodów, bo to bezpośrednio ich dotyczyły obostrzenia. Wiele kwiaciarni przeszło przez dotychczasowy kryzys obronną ręką i nie decydował o tym kod PKD, tylko ich indywidualna sytuacja. Dlatego drugi warunek wsparcia w ramach tarczy – udokumentowany spadek przychodów sprawiedliwie wskaże komu należy pomóc.
Za nami bardzo trudny rok w branży kwiatowej. Ograniczenia w organizacji wesel miały bez wątpienia wpływ na znaczny spadek wykonywanych dekoracji florystycznych w pracowniach i kwiaciarniach. Przymusowe zamknięcia na wiosnę i na jesień kwiaciarni działających w galeriach handlowych bez wątpienia miały wpływ na spadek przychodów w tych kwiaciarniach. Zamknięcie cmentarzy na 3 dni na przełomie października i listopada też nie było obojętne dla biznesów kwiatowych. Znam kilka przypadków, gdzie pracownie florystyczne doświadczone kryzysem chciały poprawić swoja sytuację finansową i wzięły się ostro za produkcję i sprzedaż dekoracji nagrobnych na Święto Zmarłych. Dla wielu był to gwóźdź do trumny, bo kto podejmując taką decyzję mógł przewidzieć zamknięcie cmentarzy ogłoszone na dzień przed wejściem zakazu w życie?
Szacuję, że jest około 12 000 – 15 000 aktywnych podmiotów w branży kwiatowej, ale przecież nie wszyscy zostali poszkodowani, wiele kwiaciarni poradziło sobie i nie potrzebuje pomocy. Tu mamy na uwadze konieczność pomocy tym firmom, które były skupione na obsłudze florystycznej ślubów i wesel oraz kwiaciarniom działającym w centrach handlowych. To one odnotowały spadki przychodów. Drugi warunek przyznania wsparcia – udokumentowany spadek przychodów więcej niż 30% będzie tu decydujący i łatwy do weryfikacji. Tym firmom trzeba pomóc.
Proszę zwrócić uwagę, że firmy florystyczne to przeważnie firmy rodzinne, gdzie wiele osób z gospodarstwa domowego utrzymuje się z jednego źródła dochodu. My jako kwiaciarnie mieliśmy zakaz handlu w pasażach galerii handlowych, ale sieciowe sklepy spożywcze, a w zasadzie wielobranżowe w tym czasie spokojnie handlowały kwiatami ciętymi, bukietami i roślinami doniczkowymi, częściowo przejmując naszych klientów. Kogo Państwo w ten sposób chroni zakazami, komu pomaga, a kogo niszczy?
Są inne problemy do uregulowania w branży – działalność nierejestrowana i rynki hurtowe otwarte dla detalistów co rozwija czarną strefę, ale to już temat na inną dyskusję.
Uratujcie nasze miejsca pracy, pomóżcie rodzinnym mikro firmom, pomóżcie tym co na co dzień ciężko pracują i mimo to ucierpieli na ograniczeniach sanitarnych, koniecznych dla dobra ogółu, ale krzywdzących poszczególne jednostki.
Komentarze(y) 2
Słuszne argumenty ale straty w branży florystycznej to nie tylko śluby i wszystkich świętych . Straty w mojej kwiaciarni zaczynają się od Wielkanocy przez wszystkie odwołane komunie a następnie bierzmowania ,zakończenie roku szkolnego(zamknięte szkoły) , śluby, dzień nauczyciela(obostrzenia w szkołach), jak również wszystkie imprezy rodzinne (imieniny,urodziny,rocznicę ślubu) a cała sytuację dopełniają zamknięte cmentarze . To nie jest jeden miesiąc strat tylko dziesięć miesięcy. Czy ktoś pomyślał o tym że musieliśmy zwrócić rodzicą zaliczki na dekoracje komunijne ,że musieliśmy oddać zaliczki na śluby to naprawdę nie są małe kwoty.
Bardzo słuszne argumenty