Rozmowa z Andrzejem Dąbrowskim, właścicielem Grupy Florystycznej Florand, działającej w różnych sektorach rynku kwiatowego
Za Panem kolejne warsztaty pod hasłem „Podróże kształcą florystycznie”. Który to już wyjazd z tego cyklu?
W tym roku była to trzecia edycja. Po premierze w Toskanii, kolejne warsztaty zorganizowaliśmy na Sycylii i tym razem powtórzyliśmy ten kierunek. To co kiedyś było tylko szalonym pomysłem, udało sią zaplanować, zrealizować i rozwijać. W tym roku po raz pierwszy była potrzeba zorganizowania dwóch turnusów. Pierwszy tydzień przeznaczony był dla „ubiegłorocznych” uczestników, gdyż to oni pierwsi zadeklarowali powtórkę, drugi turnus to był czas dla „nowicjuszy”.
Dlaczego zdecydował się Pan wrócić na Sycylię?
Niewiele jest miejsc w Europie, gdzie w listopadzie jest słonecznie i ciepło. Miło jest wstać rano i wypić poranne espresso siedząc na tarasie i upajać się widokiem na morze i błękitne niebo. Spacer po ogrodzie pełnym egzotycznych roślin, które kwitną i owocują to duża radość dla florystów. Prawdę mówiąc w Villa Barone Alfirei czujemy się jak w domu. Gościnność Tiny, rodzinna atmosfera, piękne wnętrza i ogród, to nas przyciąga w to miejsce.
Warsztaty na Sycylii odbyły się w dwóch turach. Czym różnił się jeden turnus od drugiego?
Za każdym razem mamy jakiś plan na trzydniowe warsztaty, ale tak naprawdę w pierwszym dniu po poznaniu uczestników i ich oczekiwań możemy go delikatnie zmodyfikować, oczywiście z korzyścią dla uczestników. Pierwsza grupa to w większości uczestnicy z poprzedniego roku. Dla nich Max zaplanował bukiety w różnych ciekawych formach, w tym na kryzach, biżuterię floralną i fascynatory. Na koniec było zadanie w podziale na 3 zespoły – dekoracje w plenerze.
W drugiej turze więcej czasu poświęciliśmy na poznanie się i rozpoznanie umiejętności uczestników. Tu również głównym zadaniem były różne rodzaje bukietów i na koniec dekoracje zespołowe w plenerze. Ciekawostką jest to, że w drugim tygodniu przede wszystkim bazowaliśmy na sycylijskich kwiatach i roślinach od lokalnych dostawców.
Śledzący w mediach społecznościowych Pana relacje z wyprawy zapewne zauważyli, że uczestnicy poszerzali wiedzę nie tylko jako floryści ale i turyści. Co zwiedzili? Jak spędzali czas wolny od zajęć kierunkowych?
W pierwszym tygodniu pogoda pokrzyżowała nam plany wycieczkowe. Zaraz po przylocie, w jeszcze słonecznej Katanii, kilka godzin poświęciliśmy na spacer połączony z obiadem. W drugim dniu celem wycieczki było wschodnie wybrzeże Sycylii. Taormina to miasto na wzgórzu z pięknym widokiem na wulkan Etna. Jednak deszcz i burza pokrzyżowały nam plany, odpuściliśmy zwiedzanie miasta, zjechaliśmy w kierunku morza i tam udało nam się miło spędzić czas na okolicznej plaży.
Na pogodę nie mamy wpływu więc dostosowaliśmy nasze plany do pogodowych prognoz. W trzecim dniu pobytu zorganizowaliśmy kwiaty i rozpoczęliśmy warsztaty licząc na lepszą pogodę i czas na wycieczki w końcówce tygodnia. Cały czas obserwowaliśmy prognozy i wtedy, gdy zapowiadano słońce to planowaliśmy wycieczki, a deszczowe chwile przeznaczaliśmy na warsztaty. Tak oto warsztaty rozciągnęły się na pięć dni.
W międzyczasie zwiedziliśmy piękne miasto Noto, a przy okazji klimatyczne uliczki posłużyły nam za plener fotograficzny. W Marzamemi korzystaliśmy z uroków miasteczka rybackiego, spacer, kawa i fantastyczny obiad w restauracji, której specjalnością były owoce morza. W drodze powrotnej jadąc wzdłuż sycylijskich plaż, kilka chwil spędziliśmy na jednej z nich. Na koniec dnia, w bliskiej okolicy naszego lokum, trochę czasu nam zeszło na mały shopping w Pozzallo.
W drugim tygodniu, nowa grupa miała dużo więcej szczęścia. W zasadzie słoneczko cieszyło nas i dogrzewało cały tydzień. Tu znowu po przylocie kilka chwil spędziliśmy w Katanii. W drugim dniu raniutko cześć ekipy pojechała jednym busem po kwiaty na okoliczną giełdę, a pozostali trochę później pojechali do okolicznego Pozzallo, to był czas na kawę, shopping, plażę. Już w południe całą grupą pojechaliśmy do pięknego miasteczka Scicli. Kolejny dzień to spacer, sesja fotograficzna i obiad w Marzamemi i na koniec magiczna Modica.
Nie po raz pierwszy prowadzącym warsztaty był Tomasz Max Kuczyński a fotografującym Bernard Łętowski. Stawia Pan na sprawdzonych fachowców?
W poprzednich edycjach wykonali tytaniczną pracę, swoim dotychczasowym zaangażowaniem wypracowali swoją mocną markę. Oprócz fachowości w tym co robią zawodowo cenię w nich otwartość, bezproblemowość, po prostu w ich towarzystwie miło spędzamy czas. To wszystko ma wpływ na to, aby nasza praca jako organizatorzy, była również przyjemnością. Tym razem to były dwa tygodnie pod jednym dachem. Można powiedzieć, że często rozumiemy się bez słów.
Max jest cały czas do dyspozycji uczestników, tłumaczy, opowiada, wspiera, jak trzeba krytykuje, ale i pociesza. Bernard stwierdził po pierwszych warsztatach w Toskanii, że pracuje jak Polaroid. Od świtu do nocy robi zdjęcia, kręci filmy, a w międzyczasie obrabia cały materiał i udostępnia w relacjach w naszych mediach społecznościowych. Codziennie wieczorem uczestnicy dostają link do miejsca, gdzie czekają na nich jeszcze ciepłe zdjęcia wybrane z całego dnia.
Czy już wiadomo, dokąd wyruszą Państwo w 2020?
Pod koniec pierwszego turnusu rozważaliśmy zmianę miejsca następnych listopadowych warsztatów. Wydawało nam się, że dwa lata w jednym miejscu to już wystarczy, przecież jest tyle pięknych miejsc w Europie. Ale w drugim tygodniu pobytu coraz częściej zaczęliśmy doceniać to co mamy na Sycylii. Piękna willa z ogrodem do naszej dyspozycji, z gościnną właścicielką obiektu, która obiecała w przyszłym roku budowę basenu i centrum SPA.
Lokalizacja z widokiem na morze. W bliskiej okolicy wiele pięknych miast w Barokowej Dolinie Noto, mamy tu jeszcze wiele miejsc do zwiedzenia. Bliskość giełdy kwiatowej, gdzie mamy duże wparcie logistyczne i zaopatrzeniowe to dla nas duża wygoda. To wszystko ma wpływ na to, że ponownie tam wrócimy licząc na gościnność, wygodę, piękno i słoneczną pogodę w listopadzie.
Widząc duże zainteresowanie naszym projektem być może uda nam się dodatkowo zaplanować i zorganizować podobne, ale inne warsztaty w Apulli we wrześniu. Musimy tylko zsynchronizować wolne terminy w kalendarzach i czas pokarze czy spodoba się florystom taki pomysł. Chcielibyśmy w czasie tych warsztatów skupić się na florystyce w nowoczesnych wnętrzach. Taka tematyka to pomysł wynikający z naszych obserwacji i potrzeb współczesnych florystów.
Mamy świadomość, że rok szybko mija i tak naprawdę już na początku roku chcemy zaplanować kalendarz wyjazdowych warsztatów Podróże kształcą florystycznie. Opinie uczestników potwierdzają to, że warto organizować takie wyjazdy integracyjne. Nasze założenia z przed kilku lat stały się faktem.
Artykuł ukazał się w kwartalniku Florysta. Wywiad przeprowadziła Anna Pawliczko.
Zdjęcia Bernard Łętowski