Kontrakt terminowy – tylko nie mów, że nie widzisz różnicy

Andrzej DąbrowskiDni kwiatowe, Hurtownie, Przedsiębiorczość, WF, Zakup kwiatów 1 Comments

Zaczyna się gorący okres w branży kwiatowej. Globalna karuzela generuje ceny na czerwone kwiaty. Zaczyna się też czas kuszenia ofertami ze strony dostawców, zachęcania do wcześniejszego kontraktowania zamówień z gwarantowaną ilością i ceną dostaw kwiatów na Walentynki. Wcześniejsze zamawianie czerwonych róż na dostawę walentynkową to nic innego jak zawarcie kontraktu terminowego. Kontrakt terminowy – jest to umowa zawarta pomiędzy dwoma stronami – kupującym i sprzedającym, dotyczącą kupna lub sprzedaży określonych aktywów, w określonym czasie w przyszłości i po określonej cenie. Warunki kontraktu forward są uzgadniane między stronami i mogą to być: rodzaj i jakość towaru, wielkość kontraktu, cena kontraktu (towaru), termin wykonania kontraktu, miejsce dostawy, sposób rozliczenia, depozyt zabezpieczający.

Kontrakt terminowy – jest ryzyko, jest zabawa

Kontrakt terminowy powinien być korzystny dla obu stron umowy, inaczej nie miałby miejsca na rynku. Czy to się opłaca? Wszystko zależy co rozumiemy przez słowo OPŁACA. Dla jednego kupującego to jest niższa cena, a przez to większy zysk, dla drugiego OPŁACA to pewność otrzymania zamówionych kwiatów. Odbiorca w takim wypadku może już kalkulować ceny bukietów na Walentynki ponieważ wie co i po ile kupił. Dostawca mający duże ilości do sprzedania i duży obszar dystrybucji zyskuje pewną przewidywalność w tym dynamicznym okresie, już wcześniej wie kto i ile róż potrzebuje i gdzie trzeba dostarczyć zamówione kwiaty. Okazuje się, że to właśnie ta przewidywalność jest atutem takich transakcji. A kto na tym zyska więcej, to już zależy na porównaniu oferty z kontraktu z ceną na rynku w dniu otrzymania dostawy. A bywa różnie – raz zyskamy raz trochę stracimy… jest ryzyko, jest zabawa.

Sprawdzony dostawca

W takich kontraktach ważny jest sprawdzony dostawca. Musimy mieć do niego zaufanie, że spełni obietnicę zawartą w kontrakcie. Przecież nie kupujemy ściętych róż w dniu zawarcia kontraktu, te róże wciąż rosną na grządce. A my mamy obiecaną świeżość, terminowość dostawy i jakość do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni. My wcześniejszym zamówieniem dajemy producentowi przewidywalność i tej przewidywalności oczekujemy w tej transakcji.

Rzetelne porównanie

Często denerwuje nas jak klienci porównują ceny kwiatów z naszej kwiaciarni do cen kwiatów w marketach. Ubolewamy, że klienci nie zauważają różnicy, że jakość nie ta, że pąk róży mniejszy, że liści na łodydze mniej, że ilość kwiatków na gałązce skromniejsza…  W dzisiejszych czasach również florystom coraz większą trudność sprawia dostrzeganie różnic w porównywaniu ofert dostawców. Dostęp do Internetu oraz różnorodnych źródeł informacji spowodował większą przejrzystość rynku co stanowi dodatkowe wyzwanie dla przedsiębiorców w branży kwiatowej. Przytłoczeni ofertami i informacjami floryści często widzą tylko jedno rozwiązanie dylematów związanych z dokonywaniem wyboru – bezwzględne porównanie cen. Niestety często porównuje się „jabłka z gruszkami”, a dzieje się tak z powodu pozbawionego indywidualnych cech, ujednoliconego asortymentu w ofercie.

I to róża i to też…

Dla przykładu sytuacja z tego tygodnia. Regularnie kupuję róże z firmy Subati Flowers, kolorowe i bordowe. Ostatnio u mojego dostawcy zabrakło róży Rhodos w długości 60 cm i dokupiłem potrzebny asortyment u innego dostawcy. W jednej i drugiej ofercie była informacja o odmianie i długości i nic więcej. Niby ta sama odmiana, dwóch innych ogrodników ale jaka różnica! Wielkość pąka, łodyga, liście nie do porównania, ale o tym przekonałem się dopiero gdy zamówiona róża dojechała do mojej firmy.

Tylko proszę nie mów, że nie widzisz różnicy…

To nie jest tak, że róża Rhodos producenta P.J. Dave Flora jest zawsze gorszej jakości niż róże z farmy Subati Flowers. Nie, po prostu dostawca ukrył, mniej lub bardziej świadomie, cechy produktu. Gdybym był rzetelnie poinformowany o wielkości pąka to może podjąłbym inną decyzję. Przekonałem się, że warto dopytać dostawcę o cechy produktu, gdy nie mamy pewności co tak naprawdę kupujemy. Okazuje się, że sama odmiana, długość łodygi, a nawet producent nie gwarantuje spodziewanej jakości róż.

Mnogość informacji, standaryzacja

Mało kto podaje w swoich ofertach wszystkie cechy kwiatów, które są przyporządkowane do każdego pojemnika. W produkcji kwiatów i obrocie hurtowym prowadzona jest selekcja według określonych standardów – wielkość pąka, długość łodygi, waga, klasa. To wszystko jest dokładnie opisane. Kupując na KOA znamy te cechy, a także producenta, na tej podstawie podejmujemy decyzję czy kupić czy nie. Informację te ułatwiają decyzje zakupów online, gdy przecież fizycznie nie możemy dotknąć rośliny.

Konkrakt terminowy – doprecyzuj wszystkie koszty

Pamiętaj, że cena w cenniku w każdej ofercie może znaczyć coś innego. Może być to cena z VAT-em lub bez VAT-u. Może być to cena zawierająca koszty dostawy lub nie. Może być to cena do zapłacenia za towar na lotnisku w Amsterdamie lub holenderskiej giełdzie, albo cena kwiatka dowiezionego do kwiaciarni. Może to być cena wyjściowa „od” albo cena gwarantowana. Różnica między cena w złotówkach a ceną w polskich złotych powinniśmy wychwycić od razu, ale przed Walentynkami może nas to zmylić.

Kontrakt terminowy a świeżość

Nie jest tajemnicą, że kwiaty charakteryzują się niską elastycznością podaży, co znaczy, że nie można nagle przed Walentynkami wyprodukować tyle róż, aby całkowicie zaspokoić popyt. Dlatego ceny bordowych róż szybują w górę od końcowych dnia stycznia. Nie jest tajemnicą, że kwiaty są zbierane, przetrzymywane w chłodniach u producentów, u dystrybutorów, u hurtowników. To normalne, ważne aby w pogoni za niską cena nie przesadzić. Na pewno nasz klient w kwiaciarni nie będzie zadowolony, kiedy jego ukochana otrzyma różę ścięta miesiąc wcześniej. Właśnie wyszukanie okazyjnej oferty na Walentynki, zakup niezwykle tanich róż może skończyć się takim wypadkiem przy pracy. Czy chcesz stracić zaufanie klienta budowane przez lata rzetelnej i uczciwej pracy?

Planować lepiej?

Planowanie i analiza tego co dzieje się w gorących okresach kwiatowych to cenna nauka, którą warto spisać i wykorzystać do planowania na kolejne wydarzenia, wyciągając odpowiednie wnioski. W naszych kwiaciarniach używamy tego świetnego choć analogowego narzędzia jakim jest Kalendarz Florysty od dawna wielu florystów używa kalendarzy, ten przygotowany jest pod specjalnie pod branżę florystyczną. Jest początek roku więc wciąż jest dostępny do kupienia w naszym sklepie.

O Autorze

Andrzej Dąbrowski

Facebook Twitter

Andrzej Dąbrowski to magister ekonomii, który urodził się, mieszka i pracuje w Bolesławcu. W 1994 roku zaangażował się w biznes florystyczny, który kontynuuje do dziś. Ukończył Akademię Ekonomiczną we Wrocławiu, specjalizując się w zarządzaniu przedsiębiorstwem. Aktualnie Grupa Florystyczna Florand, którą stworzył i zarządza skupia wiele florystycznych marek działających w różnych sektorach kwiatowego rynku. Jego szeroka wiedza z zakresu zarządzania przedsiębiorstwem florystycznym pozwala mu świadczyć usługi doradcze i szkoleniowe dla firm z branży kwiatowej. Ponadto, dzieli się swoją pasją i doświadczeniem, pisząc artykuły o biznesie florystycznym, które publikowane są na blogach wsparcieflorystow.pl i otwieramkwiaciarnie.pl oraz w czasopiśmie NDiO - Flora. https://www.florand.com.pl/nasze-marki/

Komentarze(y) 1

  1. Pingback: Walentynki pełne florystycznych zagadek – Otwieramy Kwiaciarnię

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.