Ile razy każdy z nas powiedział “to ostatni raz kiedy…”? Ile bólów głowy i spiętego karku musimy doświadczyć, żeby bliżej przyjrzeć się temu jak funkcjonujemy? Kiedy jest najlepszy czas powiedzenia sobie: „dość, padam na twarz”? A może bardziej, kiedy zaczniemy robić coś co sprawi nam przyjemność, a przestanie być odtwórczą, monotonnie powtarzającą się czynnością, której tak nie lubimy? Czy kiedykolwiek wybierzemy się na rozmowę z szefem o podwyżce, czy będziemy cierpliwie czekać, aż sam ją zaproponuje? A może ten moment przyjdzie dopiero wówczas, gdy wypalimy się zawodowo? A przecież zdarza się i tak, że doprowadzamy swoje ciało i umysł do takiego przemęczenia, że przestaje nam zależeć na czymkolwiek, staramy się przeżyć z dnia na dzień. A potem tylko czekać na wrzody żołądka, kłucie w sercu, migrenę, nieustanne kłótnie z partnerem, bo jest pierwszą osobą do wyładowania frustracji. Nagromadzenie napięcia, niezadbanie o własne granice, pozwolenie się wykorzystywać – skrajnie wyniszcza nasz organizm i często prowadzi do choroby somatycznej, depresji czy zaburzeń lękowych. Żeby tego uniknąć albo zmienić ten stan musimy zadbać o siebie. Dla każdego z nas oznacza to trochę coś innego, zawsze natomiast konsekwencją zatroszczenia się o siebie jest dobre samopoczucie, na które zapracowaliśmy. Tak, wydaje się, że trzeba na nie zapracować – bo dbanie – to robienie czegoś.
Czym dbanie o siebie nie jest?
Dla niektórych dbanie o siebie mylone jest z egoizmem. Myślimy tak sami lub inni wtłaczają nas w takie postrzeganie rzeczywistości. W opcji pierwszej sami uważamy, że zadbamy o siebie tylko wówczas, gdy zgarniamy wszystko to co chcemy – bo tak! Ta postawa przywołuje nam obraz małego dziecka w supermarkecie przy półce z cukierkami, które właśnie rzuca się na ziemię odegrać teatr rozpaczy. Nie ma w tej postawie miejsca na refleksję, że może nie zawsze wszystko mi się należy i może nie za wszelką cenę. W opcji drugiej otoczeni jesteśmy osobami, które uważają osobę, dla której dbanie o siebie jest ważne za egoistę – „Ona myśli o sobie, jak tak można?”, „Jest tyle ważniejszych spraw! Za kogo on się uważa?”. I sami stajemy się dla siebie głosem “rozsądku” mówiąc „nie, no nie mogę tego zrobić dla siebie, nie wypada”. A tymczasem wiemy od dawna, że nie dbając o siebie nie możemy dbać o innych. I nie chodzi tu tylko o stwierdzenie “zacznij od siebie”, ale o zwyczajny brak możliwości zatroszczenia się o kogoś innego bez zadbania o siebie.
Dla niektórych to robienie komuś przykrości. Tu do gry wchodzą osoby trzecie – “Możesz to zrobić, ale będzie mi bardzo przykro…”, “Ja sobie tego nie wyobrażam, ale Ty zrób, jak chcesz”. Manipulacja i wzbudzanie poczucia winy to zawsze objaw biernej agresji w relacji, czyli świadome zrobienie komuś krzywdy. To sygnał dla każdego z nas, że na pewno nie chodzi w tej relacji o nasze wspólne dobro, tylko o interes strony, która manipuluje. W pracy to często odwołanie się do argumentów typu: „nie masz dzieci, to możesz zostać dłużej”, „nikt nie zrobi tego tak dobrze jak Ty, na rano musi być skończone”, czy w końcu „będę zawiedziona jak tego nie zrobisz, liczę na Ciebie”.
Zdarza się, że dbanie o siebie to także coś nieosiągalnego – jutro się tym zajmiemy, dzisiaj jest tyle ważniejszych rzeczy. Odkładamy na później spotkania, wyjścia na kawę, zmianę pracy, ucięcie toksycznej relacji, wyjście z nawyku pomagania wszystkim – bo kto, jak nie ja… Tu także osoby, które sporo pracują wiedzą o czym mowa, bo zazwyczaj są mistrzami brania na siebie znacznie większej liczby projektów i zadań, niż mają czasu.
Zatem czym jest dbanie o siebie?
Wszystkie trzy wyżej wymienione opcje to prosta droga do wypalenia się zawodowo, bo każda z nich osłabia nas i nasze relacje. Dbanie o siebie wymaga od nas bycia w kręgu uważności na to co czujemy, co myślimy, co możemy zrobić z daną sytuacją. Jesteśmy uważni na siebie. To rozważania o tym jak my możemy się zachować w danej sytuacji, a nie co ktoś ma zrobić. To branie odpowiedzialności za decyzje, które podejmujemy, a nie marudzenie, że życie jest beznadziejne. To także bycie dla siebie łaskawym jak coś nie wychodzi od razu, bo wiemy przecież od lat, że karanie nie motywuje. Bycie w kręgu uwagi daje nam możliwość cieszenia się z małych sukcesów, uczenia się na błędach, osiągania wielkich celów. Bycie w kręgu wpływu natomiast powoduje, że nasza uwaga rozproszona jest na innych, co pozwala nam obarczać odpowiedzialnością za porażkę innych, jednak wówczas sukces także nie należy do nas. To nieustanne koncentrowanie się nad tym co myślą inni, jak nas ocenią, co musimy zrobić żeby nas lubili, czego nie robić żeby nie stracić ich „sympatii”. To decyzja, którą mamy do podjęcia każdego dnia: uważność będzie na mnie czy na innych?
Jak zawsze nie o skrajności chodzi
Zazwyczaj chodzi o środek. Jeśli pomylimy dbanie o siebie z narcyzmem i egoizmem nie naładujemy akumulatorów. Człowiek skoncentrowany wyłącznie na sobie nie może się całkowicie napełnić. Chce coraz więcej i więcej. Narcyz uważa, że wszystko się mu należy, bo ma zaburzone poczcie własnej wartości. Osoby skrajnie niedbające o innych są przekonane, że interesowanie się tym co myślą inni jest skrajnym frajerstwem. Sami nigdy nie tracą na to czasu, myśląc wyłącznie o tym czego potrzebują i dążą do celu mimo wszystko. To często osoby stwarzające pozory własnej wspaniałości i nie mówimy tu o adekwatnym poczuciu własnej wartości. Na drugim kontinuum są osoby, które wiecznie zaangażowane są w sprawy innych, swój wolny czas poświęcają na pomaganiu lub bardziej wyręczaniu innych. Często osoby te liczą, że inni zajmą się nimi. Zasada jest prosta – jeśli sami nie zadbamy o swoje dobro to nikt nie zrobi tego za nas, bo skoro nie jest to ważne dla nas to dlaczegóż miałoby być ważne dla kogoś innego?
Zawsze jest jakieś „ale”
„Nie mam pieniędzy”, „Wszystko jest takie drogie” – powiedzmy sobie otwarcie, każdy inteligentny człowiek jest w stanie zracjonalizować sobie prawie wszystko. Czyli znaleźć wytłumaczenie w danej sytuacji, które przekona przede wszystkim jego samego, że coś da się zrobić lub wręcz odwrotnie, na pewno się nie da. Czasem w przeciągu krótkiego czasu jesteśmy w stanie skrajnie zmienić zdanie, bo nie pamiętamy, że coś było tak bardzo niemożliwe, albo znaleźliśmy argumenty, że jednak stało się możliwe do wykonania. W dbaniu o siebie jest dokładnie tak samo – jak znajdziemy argumenty dlaczego to jest dla mnie ważne będziemy w połowie drogi do sukcesu.
„Mam pieniądze, ale nie mam czasu” – dbanie o siebie nie jest do kupienia czy wzięcia od kogoś. I faktycznie czas jest potrzebny. Dlatego po pierwsze, musimy przekonać samego siebie, że to jest dla mnie ważne i będę to robić, gdzie słowo „robić” ma znaczenie. A po drugie, trzeba umieć zarządzać swoim czasem – tu zachęcam do przeczytania drugiego artykułu, może okazać się inspiracją. Fakt jest taki, że czasu mamy wszyscy tyle samo.
Nie chcę się wypalić – od czego zacząć?
Pięć prostych punktów, które zawsze każdy może zacząć wdrażać w swoje życie. Co będzie nam potrzebne? Konsekwencja i konsekwencja. Zatem, co warto byłoby zrobić?
- Podjąć decyzję. Uświadamiamy sobie, że chcemy coś zmienić. „Ja chcę to zrobić”, nie „my”, nie „oni muszą się zmienić”. Jesteśmy w kręgu uważności, podejmujemy decyzję, bo jest dla nas ważne, żeby zacząć dbać o siebie. To dobry moment, żeby każdy z nas teraz pomyślał dlaczego jest to dla niego ważne.
- Stworzyć plan. Zastanawiamy się jak to zrobić, co zmienić żeby znaleźć przestrzeń na zajmowanie się sobą. Warto rozważyć co lubimy robić, co sprawia nam przyjemność, a nie szkodzi naszym bliskim ani otoczeniu. Odważamy się znaleźć czas dla siebie. Czasem musimy sobie poradzić z poczuciem winy jeśli się pojawia, bo nie sprzątamy, nie gotujemy, nie zarabiamy pieniędzy.
- Przetestować nowy plan działania. Byłoby genialnie nie czekać do Sylwestra! Im szybciej zaczniemy wdrażać nowe rozwiązania, tym szybciej staną się one naszym nawykiem i normą, o której nie trzeba będzie za dużo myśleć. Naprawdę, czekanie do Nowego Roku jest zbędne!
- Przeprowadzić ewaluację. Sprawdzamy co się udało, badamy co trzeba zmienić. Zgadza się – od razu może się nie udać. Może okaże się, że za dużo dbamy o siebie i zaczynamy zaniedbywać obowiązki? A może za mało, bo ciągle nie możemy się zregenerować? Może w lecie łatwiej jest naturalnie zadbać o siebie, a zimą przychodzi to z większym trudem? Może bardziej aktywnie? Może mniej?
- Spróbować nowy plan działania. Nie takie trudne, prawda?
A co jeśli nie będziemy dbać o siebie?
Czyli kilka słów o motywacji na końcu, bo jeśli czytacie Państwo ten artykuł to znaczy, że temat jest z jakiegoś powodu dla Was ważny. Konsekwencje niedbania o siebie dopadną nas szybciej, niż byśmy chcieli. Somatyczne, wspominane na początku problemy z ciałem, ale także psychiczne – depresja, czy wypalenie zawodowe, tak często teraz przez nas obserwowane.
Badania wskazują, że tylko 20% osób wykonuje pracę, którą lubi. Czy znajdujemy się w tej 20-stce? Jeśli tak to genialnie, wystarczy tylko dodać kilka dobrych praktyk dbania o siebie, albo je lekko zmodyfikować i satysfakcja gwarantowana. Wiemy bowiem, że osoby, które pracują z pasją, są zagrożone przesadnym zaangażowaniem i zatraceniem się w pracy, co w konsekwencji także powoduje wypalenie zawodowe. Często nie czują upływającego czasu, z lekkością sięgają po komputer w czasie wolnym i „tylko coś tam sobie przejrzą”. Są też tacy, którzy przypadkiem mają jeszcze 15 dni urlopu z tamtego roku do wykorzystania. Drodzy, ponownie chodzi o środek, balans. Do lekkiej refleksji – czy przypadkiem nie podbijamy sobie takim postępowaniem poczucia własnej wartości, bo szef docenia nasz 10-cio godzinny dzień pracy, a myśl, że nikt tego nie zrobi lepiej sprawia, że czujemy się wyśmienicie?
Jeśli jednak nie cierpimy swojej pracy, albo ludzi z którymi spędzamy te kilka godzin dziennie, albo szefa, bo nie funkcjonuje zbyt zdrowo, pora się zatrzymać i pomyśleć. Zazwyczaj spędzamy 1/3 naszego dorosłego życia w pracy, co najmniej – chciałoby się dodać. Zacznijmy rozważania od razu z perspektywy kręgu uważności – czyli od siebie. Czy dbamy o siebie w pracy? Czy w niedzielę rozważamy jak cudownie byłoby jutro do niej nie iść? Czy chcemy budzić się o 4 nad ranem w poniedziałek i czuć skurcz w żołądku? Gdy spotykamy się ze znajomymi po pracy. jesteśmy pogrążeni w myślach co jutro musimy zrobić w biurze? Zaraz, może jeszcze dzisiaj powinniśmy to zrobić! Sporo można by było tutaj tego wypisać… Zatem jeśli nie bardzo możemy powiedzieć, że dbamy o siebie to przypominam – samo się nie polepszy, raczej może się pogorszyć, niestety. Zatem pora na decyzję i działanie. Bo przyszłość należy do tych, którzy uwierzyli w swoje marzenia.