Monika Łątka – Mistrzyni 1 Florystycznych Mistrzostw Polski w kategorii juniorów.
Pani Moniko proszę przyjąć gratulacje w związku z zajęciem najwyższego miejsca na podium. Czy wynik FMP był dla Pani zaskoczeniem?
Monika Łątka: Każdy konkurs tego typu to wielka niewiadoma – może zdarzyć się dosłownie wszystko. Jest to bardzo duży wysiłek fizyczny, psychiczny i niesamowity stres, dlatego właśnie mogą pojawić się różne nie-przewidziane zwroty akcji. Startując w 1 FMP chciałam dać z siebie wszystko i wypaść jak najlepiej, jednak nie nastawiałam się na nic. Osobiście była to dla mnie kolejna, bardzo ważna florystyczne lekcja. Oczekiwanie na wyniki wiąże się z emocjami, które ciężko opisać słowami. Udało mi się zrealizować kolejne z moich marzeń, więc teraz chyba czas wyznaczyć sobie następny cel.
Wcześniej zdobyła Pani tytuł Mistrza Polski VII Międzynarodowych Mistrzostw Florystycznych Polski 2012 w Poznaniu. Rok później reprezentowała Pani Polskę podczas europejskich mistrzostw juniorów EUROFLEURS 2013 w Splicie. Czy za każdym razem przygotowania do zawodów wyglądają podobnie?
Monika Łątka: Oczywiście są pewne podobieństwa, ale mimo wszystko każdy konkurs rządzi się swoimi prawami, dlatego też należy się do niego odpowiednio przygotować. Mistrzostwa w Poznaniu w 2012 r., były moim pierwszym konkursem w życiu. Właśnie z tego powodu była to wielka niewiadoma, nie miałam pojęcia czego mogę się spodziewać, nie wiedziałam jak wygląda taki konkurs od drugiej strony. Wspominając teraz ten czas śmieję się, że udało mi się wytrwać te szalone i stresujące chwile tylko i wyłącznie dzięki wsparciu przyjaznych mi osób, przede wszystkim mojej asystentki – Moniki Wilgockiej. Przygotowania do EUROFLEURS miały zdecydowanie bardziej rozbudowany charakter. Bardzo dużym utrudnieniem była bez wątpienia odległość, niosło to za sobą wiele technicznych problemów, choćby z przetransportowaniem samolotem ciężkich narzędzi. Przygotowania w Polsce wiązały się głównie z intensywnymi konsultacjami z panią Mariolą Miklaszewską i panem Piotrem Salachną oraz bezsennymi nocami poświęconymi na rozmyślania, co czeka mnie w Splicie.
– Podczas mistrzostw, pomiędzy uczestnikami panowała przyjazna, serdeczna atmosfera – powiedziała po zakończeniu 1 FMP Mariola Miklaszewska, przewodnicząca jury oraz wiceprezes Stowarzyszenia Florystów Polskich. – Dało się zauważyć między nimi wymianę doświadczeń i daleko idącą pomoc. – A jak Pani ocenia rywalizację między florystami podczas tego typu konkursów?
Monika Łątka: Wszystko zależy od ludzi, to oni tworzą nastrój i atmosferę. Zgodzę się w 100 % ze słowami pani Marioli, był to pierwszy konkurs w moim życiu z tak niezwykle pozytywną atmosferą. Nie była wyczuwalna nawet odrobina rywalizacji, wręcz przeciwnie, czułam się jakbym była bardziej na plenerowym spotkaniu zaprzyjaźnionych florystów, a nie na konkursie.
Jak już Pani wspomniała, udział w mistrzostwach łączy się ze sporymi emocjami i stresem a także wysiłkiem fizycznym. Jakie umiejętności i predyspozycje szczególnie przydają się w tym czasie zawodnikom?
Monika Łątka: Tak, jak już wcześniej wspomniałam jest to ogromny wysiłek, dlatego myślę, że bardzo przydatna jest duża odporność na stres jak i umiejętność opanowania w sytuacjach kryzysowych. Bardzo ważna jest również kondycja fizyczna, jak i wytrzymałość na brak snu.
W jaki sposób zachęcałaby Pani młodych florystów do udziału w konkurach florystycznych?
Monika Łątka: Myślę, że szczególnie dla młodych florystów jest to wielka szansa. Daje możliwości rozwoju, poznania ludzi z taką samą pasją. Dzięki konkursom młodzi ludzie mogą zaprezentować swoje umiejętności w branży i przede wszystkich sprawdzić sami siebie, czy rzeczywiście florystyka jest ich życiową drogą
Ukończyła Pani dwie renomowane szkoły florystyczne – Małgorzaty Niskiej i Marioli Miklaszewskiej. Jakie znaczenie dla przyszłego florysty ma według Pani formalne wykształcenie w tym zawodzie?
Monika Łątka: Moim zdaniem ma to bardzo duże znaczenie. Z własnego doświadczenia wiem, że oprócz tego, że w trakcie kształcenia zdobywa się wiedzę zarówno teoretyczną jak i praktyczną, to również nabywa się pewności siebie. W moim przypadku zdobycie tytułu Mistrza Florystyki w Akademii Marioli Miklaszewskiej było momentem, w którym uwierzyłam w siebie i swoje umiejętności. Solidne podstawy w dobrej szkole florystycznej bardzo ułatwiają start w świat florystyki.
Czy osoba, która od wczesnego dzieciństwa wychowywała się wśród kwiatów, bo jak wiem chętnie spędzała Pani czas w kwiaciarni rodziców, mogła wybrać dla siebie inną ścieżkę kariery zawodowej?
Monika Łątka: Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, bo nigdy nie przyszło mi to do głowy. Nawet w najbardziej stresujących sytuacjach z mojego florystycznego życiorysu nie przeszło mi przez myśl, by zająć się czymś innym. Szczerze przyznaję, że kocham ten zawód, kocham kwiaty i naturę. Już jako mała dziewczynka wiedziałam, co będę robić w przyszłości i tak niewinne dziecięce marzenia stały się rzeczywistością. Myślę, że jestem doskonałym przykładem na to, że warto marzyć i realizować postawione sobie cele.
Co jeszcze pragnęłaby Pani osiągnąć we florystyce?
Monika Łątka: Myślę, że chciałabym po prostu spełniać się w tym zawodzie. Cały czas rozwijać, iść do przodu, a przede wszystkim pokazywać innym ludziom, że kwiaty to ogromny skarb, energia i radość, której nie da się niczym zastąpić
Rozmawiała: Anna Pawliczko
Fot. Marcin Chruściel, Jarosław Kiedrowski